Będą dwie opowieści w jednej, pierwsza o butelce z bocianami, druga o filmiku z butelką z bocianami. Z dygresjami do zdalnej edukacji.
A było to tak. Profesora Piotra Tryjanowskiego poznałem dawno temu w Poznaniu, gdy jeździłem na Wydział Biologii UAM w sprawach mojego doktoratu. Wtedy obaj byliśmy jeszcze bardzo młodzi. I pełni zapału badawczego. Teraz już tylko zapał pozostał.... Czasem się widywaliśmy, częściej korespondowaliśmy na rozmaite, biologiczno-ekologiczne tematy. Niedawno Piotr do mnie napisał: "Czytam Twoją stronę etc. [najpewniej chodzi o blog] i tak wpadłem na nieśmiały pomysł! Z kolegą psychiatrą dr. Sławomirem Murawcem (wygooglaj, bo fachowiec) piszemy książkę o terapeutycznym znaczeniu ptaków i nieco ogólniej - przyrody! Chcemy po każdym z rozdziałów dawać obrazki zaprzyjaźnionych osób, rysujących i malujących! I stąd moje nieśmiałe pytanie! Może zechciałbyś nam podarować jakaś fotkę któregoś z Twoich dzieł, rzecz jasna nawiązującego do ptaków! Honorariów brak, tak jak i sponsora, bo wybieramy wolność, ale rzecz jasna gdy całość dojdzie do skutku to egzemplarz będzie! Dzięki za zrozumienie. (....) Powinno być na koniec kwietnia! Może być gatunek warmiński, bocian biały, dudek albo cokolwiek innego!" I jak było nie odpowiedzieć pozytywnie na tę pasję do niestandardowych działań?
Niedawno od Profesora Tryjanowskiego otrzymałem jego książkę "Wino i ptaki" (czytaj więcej o tej książce). Łączy nas niewątpliwie także i to, że zwracamy uwagę na butelki. On głównie na etykiety na butelkach z winem i wszelkie aspekty związane z ptakami, ja patrzę na kształt i barwę szkła butelek. Widzę je całkiem nago, to znaczy bez etykiet. I dostrzegam w nich surowiec do malowania. Do tej pory malowałem rośliny i bezkręgowce, głównie owady. Czasem, na zamówienie trafiały się grzyby i ryby. Ptaków nigdy nie malowałem. Nie miałem więc ani butelek z motywem ornitologicznym ani tym bardziej zdjęć. Odłożyłem więc zadanie na potem.
Okazja do domowego pleneru pojawiła się szybciej niż przypuszczałem. Pierwsze tygodnie społecznej izolacji, związanej epidemią COVID-19 postanowiłem przeznaczyć na malowanie. Wydawało się, że będzie dużo czasu. Myliłem się, zajęć było bardzo dużo, związanych ze zdalnym nauczaniem, uczeniem się nowych narzędzi, szkolenia innych, przygotowywaniem materiałów. Niemniej dwie butelki do książki pomalowałem. Pierwsza była z motywem bociana białego. Bociany kojarzą się ze szczęśliwym dzieciństwem i wakacjach, spędzanych na mazurskiej wsi, w Silginach, niedaleko Lwowca i Dzietrzychowa.
A sama butelka też ma swoją historię. Ma charakterystyczny kształt i kolor szkła. Zawierała wysokoprocentowy destylat. Wcześniej pomalowałem już dwie podobne, jedną otrzymaną od Pani Hanny Fogel. Ale tę sprezentował mi młody chemik z Warszawy. Czyli już trochę się otarła o naukę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz