niedziela, 5 kwietnia 2020

Butelka z bocianami


Będą dwie opowieści w jednej, pierwsza o butelce z bocianami, druga o filmiku z butelką z bocianami. Z dygresjami do zdalnej edukacji.

A było to tak. Profesora Piotra Tryjanowskiego poznałem dawno temu w Poznaniu, gdy jeździłem na Wydział Biologii UAM w sprawach mojego doktoratu. Wtedy obaj byliśmy jeszcze bardzo młodzi. I pełni zapału badawczego. Teraz już tylko zapał pozostał.... Czasem się widywaliśmy, częściej korespondowaliśmy na rozmaite, biologiczno-ekologiczne tematy. Niedawno Piotr do mnie napisał: "Czytam Twoją stronę etc. [najpewniej chodzi o blog] i tak wpadłem na nieśmiały pomysł! Z kolegą psychiatrą dr. Sławomirem Murawcem (wygooglaj, bo fachowiec) piszemy książkę o terapeutycznym znaczeniu ptaków i nieco ogólniej - przyrody! Chcemy po każdym z rozdziałów dawać obrazki zaprzyjaźnionych osób, rysujących i malujących! I stąd moje nieśmiałe pytanie! Może zechciałbyś nam podarować jakaś fotkę któregoś z Twoich dzieł, rzecz jasna nawiązującego do ptaków! Honorariów brak, tak jak i sponsora, bo wybieramy wolność, ale rzecz jasna gdy całość dojdzie do skutku to egzemplarz będzie! Dzięki za zrozumienie. (....) Powinno być na koniec kwietnia! Może być gatunek warmiński, bocian biały, dudek albo cokolwiek innego!" I jak było nie odpowiedzieć pozytywnie na tę pasję do niestandardowych działań?

Niedawno od Profesora Tryjanowskiego otrzymałem jego książkę "Wino i ptaki" (czytaj więcej o tej książce). Łączy nas niewątpliwie także i to, że zwracamy uwagę na butelki. On głównie na etykiety na butelkach z winem i wszelkie aspekty związane z ptakami, ja patrzę na kształt i barwę szkła butelek. Widzę je całkiem nago, to znaczy bez etykiet. I dostrzegam w nich surowiec do malowania. Do tej pory malowałem rośliny i bezkręgowce, głównie owady. Czasem, na zamówienie trafiały się grzyby i ryby. Ptaków nigdy nie malowałem. Nie miałem więc ani butelek z motywem ornitologicznym ani tym bardziej zdjęć. Odłożyłem więc zadanie na potem.

Okazja do domowego pleneru pojawiła się szybciej niż przypuszczałem. Pierwsze tygodnie społecznej izolacji, związanej epidemią COVID-19 postanowiłem przeznaczyć na malowanie. Wydawało się, że będzie dużo czasu. Myliłem się, zajęć było bardzo dużo, związanych ze zdalnym nauczaniem, uczeniem się nowych narzędzi, szkolenia innych, przygotowywaniem materiałów. Niemniej dwie butelki do książki pomalowałem. Pierwsza była z motywem bociana białego. Bociany kojarzą się ze szczęśliwym dzieciństwem i wakacjach, spędzanych na mazurskiej wsi, w Silginach, niedaleko Lwowca i Dzietrzychowa.

A sama butelka też ma swoją historię. Ma charakterystyczny kształt i kolor szkła. Zawierała wysokoprocentowy destylat. Wcześniej pomalowałem już dwie podobne, jedną otrzymaną od Pani Hanny Fogel. Ale tę sprezentował mi młody chemik z Warszawy. Czyli już trochę się otarła o naukę.



Tak, to nie koniec opowieści. Kilka dni temu spadł śnieg i Ania Wojszel nagrała krótki filmik z jej tarasu. Piękny widok na warmińską okolicę. A dzisiaj ponownie, tyle że już całkiem inna sceneria. Takie samo ujęcie, zaczynające się od bosych stóp. Tyle, że już nie stapiających po marcowym śniegu. I tak narodził się pomysł. Skoro nie możemy spotykać się bo trwa społeczna izolacja, to może trzeba spotykać się wirtualnie? Wcześniej planowaliśmy plener w Wipsowie, u niej na tarasie. Planowaliśmy malowanie starych dachówek i polnych kamieni. W tej przedłużającej się izolacji ludzie wymyślają kreatywnie różne komunikacyjne zabawy. A może by tak spotykać się na wideokonferencjach lub innych "dźwiękowych" pocztówkach? I tworzyć razem,  mimo że osobno? Koronawirus zmusza do różnych improwizacji w kontaktach międzyludzkich. I tak oto, od bosych stóp na wiosennym śniegu, powędrował wirus inspiracji. Akurat nie maluję, wszystko już  posprzątane. To może opowieści o butelkach? Tym bardziej, że uczę się wykorzystywania kamery i wideo do uzupełniania zdalnej edukacji. Uczę się. Niech będzie więc to nauka od razu czemuś przydatna. Tak powstał poniższy filmik. Druga próba z nową kamerą. Światło nie było dobre, teraz mogę to ocenić i zobaczyć. Trzeba coś zmienić. Bo uczymy się na błędach i ciągle ponawianych próbach. Trzeba wiele razy zrobić coś źle, by w końcu zaczęło się udawać. Trening czyni mistrza. Więc trenuję.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz