W bibliotece pod zegarem, Mól
studiował mapy stare.
I na jednej - nie do wiary - znalazł
SKARB, SKARB bardzo stary.
- Szukać!..Pomysł znakomity.
W LESIE MIEJSKIM jest ukryty.
Ruszył w drogę wcześnie z rana, „PROMENADĄ
szedł BELIANA”,
co ją ŁYNY wstęga goni… Jeszcze
słychać rżenie koni,
bo dragoni… moi mili, swoje konie tam poili.
Pozostały po tych czasach resztki
CEGIEŁ, z których trasa
zbudowana była ślicznie. Chodzili
nią bardzo licznie
na wycieczki olsztyniacy, by odpocząć po swej pracy.
Stare LIPY oraz KLONY jeszcze pamiętają onych.
Ale to już stare dzieje… Mól wyrusza
dalej w knieje
i na starą zerka mapę, by go nie
wziął ktoś za gapę.
Czyta - „LASEK
CYTRUSOWY” ?
Dziwne …choć zadzierał głowy
cytrusów tam nie spróbował. Sosny, graby i dąbrowa.
Drzewa piękne… to nie żart, lecz nie
tu ukryty skarb.
- Szukaj MOSTU, mapa prosi, on
„Justusa” imię nosi.
BOGIEM LASU
JUSTUS był, w mitach dawnych
PRUSÓW żył.
I kto wie czy nie ON to, skarb gdzieś tutaj ukrył bo…
- Dalej szukaj! - Mapa
gada i coś jeszcze podpowiada.
- Stąd do najstarszego drzewa kroków
sto odmierzyć trzeba.
Mól odmierza kroków sto…..Iiii….. Znajduje
!!!
ZGADNIJ
CO ?
To coś zabłyszczało w słońcu, na samym
pagórka końcu.
Lecz nie było to złota pudełko.
- Ale małe, LEŚNE ŹRÓDEŁKO.
Po kamykach woda płynie i w
głębinach Łyny ginie,
a kto WODĘ z niego pije, ten ZDROWY
i DŁUGO ŻYJE.
ŹRÓDŁO znaleźć nadszedł czas.
-
Zapraszam - OLSZTYŃSKI
LAS.
Maria Karbowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz