sobota, 24 stycznia 2015

Gadające Dachówki jako produkt regionalny Warmii i Mazur?

W piątkowym, obszernych artykule Ewy Mazgal, pt. "Rok Kultury otwarty dla wszyskich", opublikowanym w Gazecie Olsztyńskiej, przeczytać możemy o naszych dachówkach jako produkcie (usłudze) regionalnym, w kontekście trwającego właśnie Roku Kultury:
"Spośród różnych inicjatyw spróbujemy wyłonić produkt regionalny, tak jak udało nam się go wprzypadku Gadających dachówek (...) dzięki naszemu wsparciu [tj. Gazety Olsztyńskiej] stały się rozpoznawalne w regionie i poza jego granicami."

Skoro tak, to nie ma rady, trzeba malować. Dachówek ci u nas dostatek. Takich z historią, tożsamością. Nie brakuje również inspiracji i ludzi chcących tworzyć, zarówno rasowych artystów jak i artystów naiwych, tworzących z potrzeby serca.

Być może Gadające Dachówki są przykładem tego, że nasz region ma duży potencjał innowacyjny (w tym eko-innowacyjny), wynikający z dobrego stanu środowiska przyrodniczego, kreatywnego kapitału ludzkiego i dobrych warunków życia dla osób twórczych. Zatem przyjeżdżajcie do nas nawet na krótkie, weekendowe lub urlopowe wypady, by razem z nami i w klimacie kreatywnej prowincji malować dachówki. I opowiadać o historii, przyrodzie, tożsamości. Dachówek ci u nas dostatek. I opowieści również.

Stanisław Czachorowski



1 komentarz:

  1. Kraina Kłobuka, sysydlaczków - te oczarowały mnie dzięki p. profesorowi Stanisławowi Czachorowskiemu ... i gadających dachówek - oby nam się udało przekazać tę idę dalej bo Mazury ......to także ukochana Ojczyzna Jerzego Helwinga - XVIII wiecznego badacza flory mazurskiej, poprzednika Linneusza. Wielokrotnie rozmawialiśmy o tym, że to ludzie są skarbem tego regionu ! Mazury to pewny ciąg skojarzeń. Mazury cud dziedzictwa przyrodniczego i kultury. Cud natury i kultury. Wielokulturowość Mazur jest tym co nas wyróżnia, autentycznym konglomeratem mnogości wrażeń. Czerwone dachy, pokryte glinianą dachówką typu holenderskiego, ciężką al jakże plastyczną, nie poddającą się naporom śnieżnej zimy. Czerwona cegła domów, zwyczajowo spojona glinianą zaprawą, często dla zabezpieczenia przed deszczem i wilgocią mazurskich pojawiających się o każdej porze roku " mokrych tumanów" ( jak mawiała moja babcia na mgłę ) z szarawo - beżowym tynkiem o barankowej strukturze ( tak jak na moim rodzinnym domu w Mrągowie) Wsie mazurskie widziane z wody: to kapitalny zestaw kolorystyczny- niebieskie niebo aż do nasycenia niebieskością jeziora, białe cumulusy, czerwień dachów i szarość ścian mazurskich domów, zieleń drzew lasów sosnowych i grądów przeplatającą się z słońcem odbitym w wodzie ... łopot rozpostartych żagli ...czasem też dźwięk wioseł mazurskich rybaków wracających z koszami sielawy, o których przepięknie napisał Wojciech Kujawski w swoich niesamowitych przewodnikach po dawnych Mazurach

    OdpowiedzUsuń