wtorek, 23 maja 2017

Zmierzchnica Trupia Dróżka


Historia ma swój początek w malowniczej miejscowości wśród czystych lasów, błękitnych jeziorach i obfitych łąkach. Było tam też czyste powietrze. Śpiew ptaków sprawiał, że tereny te stały się ulubionym miejscem i oazą zdrowego środowiska dla tutejszych mieszkańców i odwiedzających turystów. 

Do miejscowości prowadziła droga. Zwykła jak większość innych dróg, asfalt niezbyt szeroki ale nikt nie oczekiwał by była to autostrada. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie zmierzch, po którym działy się dziwne rzeczy. Droga po zmierzchu stawała się nie do poznania. Tam zanotowano najwięcej przypadków pojawienia się człowieka-ćmy (zwą go także Zmierzchnica Trupia Dróżka). Dlaczego człowieka? Bo wielka na kilka metrów ćma na swoim grzbiecie ma wizerunek białej czaszki. Dziwny stwór wydawał piszczący dźwięk, wydmuchując powietrze przez trąbkę. Zdarzało się, że człowiek-ćma szeptał coś do ucha przejeżdżającym drogą mieszkańcom.

Tam gdzie widziano człowieka-ćmę na drogach w asfalcie pojawiały się dziury, które z trudem można było omijać. Strach przed tym dziwnym stworem sparaliżował mieszkańców. Pragnęli jak najszybciej wracać do domu po zmierzchu ale droga był coraz bardziej uciążliwa. Wpadali swoimi samochodami w wielkie jak kratery dziury, niszcząc podwozia swoich aut. To doprowadziło do tego, że mieszkańcy stali się coraz bardziej nerwowi i kłótliwi. 

Przestali cieszyć się swoją czystą oazą, swoim zdrowym środowiskiem. Zadziałał impuls, który doprowadził do niszczenia i degradacji przyrody. Ludzie świadomie zaczęli wyrzucać śmieci do swoich lasów, do przydrożnych rowów przy tej dziwnej drodze. Świadomie? Tak. Dokładnie to przemyśleli, zawiązując starannie worki na śmieci i zostawiając je właśnie w tych miejscach. Często też zdarzało się im "przyozadabiać" okoliczne drzewa.


Drzewa! Zaczęli je ścinać, bo przeszkadzają, bo brudzą karoserię ich samochodów itp. Ludzie zaczęli się zachowywać jakby przyroda  była im nie potrzebna. Robili wszystko by ją zniszczyć.
Po tych wydarzeniach człowiek-ćma znikł. Czy to on spowodował, że ludzie degradują swoje środowisko? Nie wiadomo co szeptał do ich ucha.

Jedno jest pewne, że po jego zniknięciu w dziurach, od których wszystko się zaczęło, pojawiły się kwiaty. To one sprawiły, że droga stała się przejezdna (bynajmniej na razie). Teraz potrzeba cierpliwości na dobrą zmianę w ludziach.


Opowieść oparta na prawdziwych zdarzeniach.


Anna Wojszel

Zdjęcia: Anna Wojszel
Muzyka: ptaki z okolicznych lasów,

Więcej informacji:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz