piątek, 26 maja 2017

Mól szuka skarbu w olsztyńskim lesie


W bibliotece pod zegarem, Mól studiował mapy stare.
I na jednej - nie do wiary -  znalazł  SKARB, SKARB bardzo stary.
- Szukać!..Pomysł znakomity.  
W LESIE MIEJSKIM  jest ukryty.

Ruszył w drogę wcześnie z rana, „PROMENADĄ  szedł  BELIANA”,
co ją ŁYNY wstęga goni… Jeszcze słychać rżenie koni,
bo dragoni… moi mili,  swoje konie tam poili.
Pozostały po tych czasach resztki CEGIEŁ,  z których trasa
zbudowana była ślicznie. Chodzili nią bardzo licznie
na wycieczki olsztyniacy,  by odpocząć po swej pracy.
Stare LIPY oraz  KLONY jeszcze pamiętają onych.

Ale to już stare dzieje… Mól wyrusza dalej w knieje
i na starą zerka mapę, by go nie wziął ktoś za gapę.
Czyta -  „LASEK  CYTRUSOWY” ?
Dziwne …choć zadzierał głowy
cytrusów tam nie spróbował.  Sosny, graby i dąbrowa.
Drzewa piękne… to nie żart, lecz nie tu ukryty skarb.

- Szukaj  MOSTU,  mapa prosi,  on  „Justusa” imię nosi.
BOGIEM  LASU  JUSTUS  był, w mitach dawnych PRUSÓW żył.
I kto wie czy nie ON to,  skarb gdzieś tutaj ukrył  bo…
- Dalej szukaj!  -  Mapa gada i coś jeszcze podpowiada.
- Stąd do najstarszego drzewa kroków sto odmierzyć trzeba.
Mól odmierza kroków sto…..Iiii….. Znajduje !!!
 ZGADNIJ  CO ?

To coś zabłyszczało w słońcu, na samym pagórka końcu.
Lecz nie było to złota pudełko.
 - Ale małe,  LEŚNE ŹRÓDEŁKO.
Po kamykach woda płynie i w głębinach Łyny ginie,
a kto WODĘ  z niego pije, ten  ZDROWY  i  DŁUGO ŻYJE.

ŹRÓDŁO znaleźć nadszedł czas.
-  Zapraszam  -  OLSZTYŃSKI  LAS.

Maria Karbowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz